N
a kartach powieści autorstwa Meir Shaleva pt. „Dwie niedźwiedzice”poznajemy opowieść Ruty Tawori, mieszkanki izraelskiego
moszawu (to spółdzielnia rolnicza, były one tworzone przez
napływających masowo na tereny Palestyny syjonistów w początkach XX
wieku), kierowaną do Wardy Canetti – badaczki piszącej pracę o kwestiach
genderowych w moszawach Barona Rothschilda.
U progu XXI wieku Ruta
snuje opowieść o czterech i pół pokoleniach rodziny Tawori,której głównymi
bohaterami są jednak dwaj mężczyźni – dziadek Ruty, Ze’ew i mąż, Ejtan
. Klamrą fabularną zaś dwa akty zemsty, poza nimi pojawiają się liczne
retrospekcje, które budują szerokie tło całej historii.
W 1930 roku trzech rolników popełniło tu samobójstwo,
ale w przeciwieństwie do informacji zapisanych w kronikach naszej rady i
wniosków wysnutych przez brytyjskiego policjanta, ludzie w moszawie
wiedzieli, że tylko dwóch samobójców targnęło się na swoje życie –
trzeci został zamordowany.
Mordercą był Ze’ew Tawori, zamordowanym zaś jego najlepszy
przyjaciel, syn rabina, Nachum Natan.
Cały moszaw doskonale wiedział,
kto zamordował Nachuma, wszyscy wiedzieli też dlaczego. To zemsta za to,
że odważył się sięgnąć po cudzą własność, żonę Ze’ewa, noszącą na
domiar złego pod sercem córkę kochanka. Całe wydarzenie uznano za
samobójstwo, opierając się na zeznaniach bezpośrednich świadków, zresztą
jak powiedział Ze’ew: „zrobić mi to, co on zrobił, czyż to nie jest
samobójstwo?”.
To, jak straszna w rzeczywistości była zemsta i
święty gniew Ze’ewa Taworiego, odkrywane jest zresztą w ciągu całej
opowieści, czytelnik sam zaczyna się domyślać jej ostatniego aktu, jego
potworność przekracza jednak granice ludzkiej wyobraźni.
Siedemdziesiąt lat później Ruta (imię otrzymała po niewiernej babce),
wychowawczyni jedenastej klasy i nauczycielka Biblii hebrajskiej w
liceum, przywołuje tamte straszne wydarzenia.
Jednakże na życie jej i męża miało wpływ zupełnie inne wydarzenie - tragiczna śmierć synka Netty,
który zmarł po ukąszeniu przez węża, podczas wyprawy z tatą. Śmierć
sześcioletniego zaledwie dziecka zamienia jej złotoskórego męża w kogoś
zupełnie innego, a Ruta podkreśla tę różnicę opowiadając o drastycznej zmianie męża, przeobrażając go w innego człowieka, niż był nim przed tragedią, która spotkała całą rodzinę.
Można nawet powiedzieć, że
Ejtan umarł na pustyni razem z synkiem, przez dwanaście lat od tej
chwili zdolny był jedynie do wykonywania ciężkiej fizycznej pracy,
zleconej przez dziadka Ze’ewa. Wszystko zmienia jednak kolejna śmierć w
rodzinie, która wymaga dokonania następnej zemsty. Historia zatoczy
koło, sprawiedliwości stanie się zadość. Biblijny nakaz „oko za oko, ząb
za ząb” zostanie zrealizowany, dopełniając dzieje rodziny Tawori…
„Dwie niedźwiedzice” to powieść, która wstrząsnęła mną jako czytelnikiem do
głębi.
Autor wykorzystał w niej wiele osobistych doświadczeń – sam
pochodzi z rolniczej osady, wychował się w rodzinie, w której
literatura, umiejętność opowiadania, uwielbienie dla słowa było chlebem
powszednim. Co więcej, sama historia oparta jest o autentyczne
wydarzenia, co tylko dodaje jej dramatyzmu.
Ponieważ Ruta Tawori jest
nauczycielką,jest to doskonały pretekst do rozważań o języku, znaczeniu słów
i ich naturze, w to wszystko wplecione są liczne odniesienia do
hebrajskiej tradycji, kultury i religii (począwszy od tytułu,
nawiązującego do starotestamentowej przypowieści).
Chociaż cała opowieść
początkowo wydaje się chaotyczna, z czasem czytelnik uczy się narracji, doceniając jej unikatowe piękno.
Cała opowieść jest podzielona na dwa wątki – jeden to rozmowa Ruty z Wardą, toczona w dużej mierze w
pierwszej osobie, oznaczona w tekście kolejnymi numerami, drugi zaś ma
charakter opowiadań, wyróżnione są one osobnymi tytułami. To one
odsłaniają przed czytelnikiem najmroczniejsze tajemnice. Nie dzieje się
tak zresztą bez przyczyny. Ruta mówi: „mój dziadek nie lubił, jak się
mówiło o pewnych sprawach i okresach, a ja jestem w tym do niego
podobna. Nie wszystko powinno zostać odkryte”, a potem dodaje:
Piszę, bo są historie, które lepiej opisać, niż
opowiedzieć, bo ich słowa zostawiają nieprzyjemny posmak w ustach.
Zamiast być jak skorpiony lub stonogi na języku, lepiej niech pełzają po
papierze i tam wypuszczają jad. Jest jeszcze jeden powód by pisać –
przez długi czas nie miałam z kim rozmawiać.
Język opowieści Ruty, wzbogacony jest o piękne opisy izraelskiej przyrody, a rośliny i zwierzęta stają się symbolami. Bardzo ważną rolę w całej opowieści pełnią dwa drzewa - wielki karob w dolinie i morwa na podwórku.
„Dwie niedźwiedzice” to powieść wielowymiarowa i wielowątkowa, którą można czytać i
interpretować na różne sposoby.
Głównym tematem całej powieści jest zemsta, jej różne oblicza oraz wymiary. W rozumieniu autora wynika ona z wychowania, indywidualnych cech osobowości, kultywowanych tradycji oraz poczucia sprawiedliwości wobec drugiego człowieka.
Powieść prowokuje do zadawania trudnych pytań, dla których niejednokrotnie nie ma odpowiedzi.
Książkę zdecydowanie polecam każdemu, ze względu na morał jaką niesie ze sobą powieść- Bardziej niż węży powinniśmy bać się ludzi.
Czy w tym stwierdzeniu kryje się prawda? O tym przekonajcie się Państwo sami, sięgając po książkę Meira Shaleva '' Dwie niedźwiedzice''.
Za możliwość zrecenzowania książki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Marginesy
 |
fot. Katarzyna Oberda | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | |
|
|
|