17.12.2017

Meir Shalev ''Dwie niedźwiedzice''- recenzja

 Na kartach powieści autorstwa Meir Shaleva pt. „Dwie niedźwiedzice”poznajemy opowieść  Ruty Tawori, mieszkanki izraelskiego moszawu (to spółdzielnia rolnicza, były one tworzone przez napływających masowo na tereny Palestyny syjonistów w początkach XX wieku), kierowaną do Wardy Canetti – badaczki piszącej pracę o kwestiach genderowych w moszawach Barona Rothschilda. 

U progu XXI wieku Ruta snuje opowieść o czterech i pół pokoleniach rodziny Tawori,której głównymi bohaterami są jednak dwaj mężczyźni  – dziadek Ruty, Ze’ew i mąż, Ejtan . Klamrą fabularną zaś dwa akty zemsty, poza nimi pojawiają się liczne retrospekcje, które budują szerokie tło całej historii.
 W 1930 roku trzech rolników popełniło tu samobójstwo, ale w przeciwieństwie do informacji zapisanych w kronikach naszej rady i wniosków wysnutych przez brytyjskiego policjanta, ludzie w moszawie wiedzieli, że tylko dwóch samobójców targnęło się na swoje życie – trzeci został zamordowany.
Mordercą był Ze’ew Tawori, zamordowanym zaś jego najlepszy przyjaciel, syn rabina, Nachum Natan.
 Cały moszaw doskonale wiedział, kto zamordował Nachuma, wszyscy wiedzieli też dlaczego. To zemsta za to, że odważył się sięgnąć po cudzą własność, żonę Ze’ewa, noszącą na domiar złego pod sercem córkę kochanka. Całe wydarzenie uznano za samobójstwo, opierając się na zeznaniach bezpośrednich świadków, zresztą jak powiedział Ze’ew: „zrobić mi to, co on zrobił, czyż to nie jest samobójstwo?”.
 

To, jak straszna w rzeczywistości była zemsta i święty gniew Ze’ewa Taworiego, odkrywane jest zresztą w ciągu całej opowieści, czytelnik sam zaczyna się domyślać jej ostatniego aktu, jego potworność przekracza jednak granice ludzkiej wyobraźni.

Siedemdziesiąt lat później Ruta (imię otrzymała po niewiernej babce), wychowawczyni jedenastej klasy i nauczycielka Biblii hebrajskiej w liceum, przywołuje tamte straszne wydarzenia.
Jednakże na życie jej i męża miało wpływ zupełnie inne wydarzenie -  tragiczna śmierć synka Netty, który zmarł po ukąszeniu przez węża, podczas wyprawy z tatą. Śmierć sześcioletniego zaledwie dziecka zamienia jej złotoskórego męża w kogoś zupełnie innego, a Ruta podkreśla tę różnicę opowiadając o drastycznej zmianie męża, przeobrażając go w innego człowieka, niż był nim przed tragedią, która spotkała całą rodzinę.

 Można nawet powiedzieć, że Ejtan umarł na pustyni razem z synkiem, przez dwanaście lat od tej chwili zdolny był jedynie do wykonywania ciężkiej fizycznej pracy, zleconej przez dziadka Ze’ewa. Wszystko zmienia jednak kolejna śmierć w rodzinie, która wymaga dokonania następnej zemsty. Historia zatoczy koło, sprawiedliwości stanie się zadość. Biblijny nakaz „oko za oko, ząb za ząb” zostanie zrealizowany, dopełniając dzieje rodziny Tawori…

„Dwie niedźwiedzice” to powieść, która wstrząsnęła mną jako  czytelnikiem do głębi.
Autor wykorzystał w niej wiele osobistych doświadczeń – sam pochodzi z rolniczej osady, wychował się w rodzinie, w której literatura, umiejętność opowiadania, uwielbienie dla słowa było chlebem powszednim. Co więcej, sama historia oparta jest o autentyczne wydarzenia, co tylko dodaje jej dramatyzmu.
Ponieważ Ruta Tawori jest nauczycielką,jest to doskonały pretekst do rozważań o języku, znaczeniu słów i ich naturze, w to wszystko wplecione są liczne odniesienia do hebrajskiej tradycji, kultury i religii (począwszy od tytułu, nawiązującego do starotestamentowej przypowieści).
Chociaż cała opowieść początkowo wydaje się chaotyczna, z czasem czytelnik uczy się narracji, doceniając jej unikatowe piękno.

Cała opowieść jest podzielona na dwa wątki – jeden to rozmowa Ruty z Wardą, toczona w dużej mierze w pierwszej osobie, oznaczona w tekście kolejnymi numerami, drugi zaś ma charakter opowiadań, wyróżnione są one osobnymi tytułami. To one odsłaniają przed czytelnikiem najmroczniejsze tajemnice. Nie dzieje się tak zresztą bez przyczyny. Ruta mówi: „mój dziadek nie lubił, jak się mówiło o pewnych sprawach i okresach, a ja jestem w tym do niego podobna. Nie wszystko powinno zostać odkryte”, a potem dodaje:
Piszę, bo są historie, które lepiej opisać, niż opowiedzieć, bo ich słowa zostawiają nieprzyjemny posmak w ustach. Zamiast być jak skorpiony lub stonogi na języku, lepiej niech pełzają po papierze i tam wypuszczają jad. Jest jeszcze jeden powód by pisać – przez długi czas nie miałam z kim rozmawiać.
Język opowieści Ruty, wzbogacony jest o piękne opisy izraelskiej przyrody, a rośliny i zwierzęta stają się symbolami. Bardzo ważną rolę w całej opowieści pełnią dwa drzewa - wielki karob w dolinie i morwa na podwórku.

 „Dwie niedźwiedzice” to powieść wielowymiarowa i wielowątkowa, którą można czytać i interpretować na różne sposoby.
Głównym tematem całej powieści jest zemsta, jej różne oblicza oraz wymiary. W rozumieniu autora wynika ona z wychowania, indywidualnych cech osobowości, kultywowanych tradycji oraz poczucia sprawiedliwości wobec drugiego człowieka.



Powieść prowokuje do zadawania trudnych pytań, dla których niejednokrotnie nie ma odpowiedzi.
 Książkę zdecydowanie polecam każdemu, ze względu na morał jaką niesie ze sobą powieść- Bardziej niż węży powinniśmy bać się ludzi.

Czy w tym stwierdzeniu kryje się prawda? O tym przekonajcie się Państwo sami, sięgając po książkę Meira Shaleva '' Dwie niedźwiedzice''. 

Za możliwość zrecenzowania książki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Marginesy

fot. Katarzyna Oberda


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz