25.04.2023

'' Okrucieństwo'' - Scott Bergstrom- recenzja

Książka od pierwszych stron zachęciła mnie do jej przeczytania.  Chociaż autor jest mężczyzną, swoją powieść pt. ''Okrucieństwo'' pisze z perspektywy kobiety. Być może stało się tak dlatego, że Gwendolyn Bloom, myślała bardziej w męski niż kobiecy sposób. Ten zabieg literacki sprawił, że jeszcze bardziej chciałam poznać losy głównej bohaterki, która z opisu książki, wyglądała na typowego życiowego twardziela. 

W postaci Gwen bardzo irytował mnie jej charakter i sposób bycia- uwielbiała komentować zachowania innych, nie dostrzegając niczego złego w sobie samej. 

W książce zdarzały się momenty, w których główna bohaterka nadużywała wulgaryzmu ''pieprzony'' a następnie w ogóle nie używała przekleństw. Działo się tak być może dlatego, że chciała się dopasować do realiów środowiska w którym się znalazła.
Mimo wszystko, jednak taki sposób zachowania, jak na dziewczynę, zdecydowanie mnie do jej postaci zniechęcił na tyle, że czasami zastanawiałam się, czy jest ona celowo próbuje być twarda, czy po prostu nie chce ujawnić swojej kobiecej słabości.

Jako kobieta, przeżywała tysiące emocji. Można powiedzieć, że jest rasową histeryczką. Mimo tendencji do takich reakcji, umiała szybko przechodzić do działania. Choć zbyt pochopnie podejmowała decyzje, zdarzały jej się momenty przemyśleń.



 Do fabuły został wprowadzony chłopak. Nie rozumiem jednak po co. Dziewczyna wyraźnie nie była zainteresowana płcią przeciwną i nie miała czasu na flirtowanie, lecz gdy na jej widnokręgu pojawił się ON to oszalała. Oszalała, by następnego dnia już o nim nie pamiętać i przypomnieć sobie dopiero, gdy potrzebowała Jego pomocy.
Miałam wrażenia, że autor lubi zaskakiwać swojego czytelnika różnymi wątkami. Jednym z takich wątków jest metamorfoza głównej bohaterki. Oczywiście jak na rasowy thriller przystało, w negatywnym sensie. Z cichej, gnębionej nastolatki, stała się zabójczynią, która nigdy nie miała wyrzutów sumienia.


 Jednak dopiero udawanie Rosjanki przez Gwen było szczytem wszystkiego. Miała siedemnaście lat, uważała się za dorosłą osobę, a była gotowa przespać się z obleśnym mężczyzną dla informacji, choć wcale nie była pewna, czy takowe posiadał. Aż żałosne było jej podlizywanie się przed gangsterem. Lepiła się do niego, słodziła i poniżała samą siebie.
 Nie zawiązałam z Gwendolyn emocjonalnej więzi, jak to bywa dość często z innymi bohaterami książek. Wydaje mi się, że była ona postacią, z którą trudno się zidentyfikować przez jej zmienny charakter.

Z pozytywnych aspektów lektury, książka nauczyła mnie walki o swoje i o siebie, nawet jeśli mielibyśmy cały świat przeciwko sobie.
Nie warto przejmować się tym, co myślą o nas inni ludzie, a z pewnością warto zapanować nad swoim życiem, tak aby przeżyć je w szczęściu.
Książkę zdecydowanie polecam każdemu, ze względu na morał jaki z niej wynika :) 




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las.










1 komentarz: